Jak wpadliśmy na pomysł, by przejechać wybrzeże wzdłuż
rowerami? Z dzieckiem?!
To nie było trudne.
Co robić gdy dzieci nie wyobrażają sobie wakacji bez wypadu
nad morze, a rodzice leżenia plackiem na plaży? A może by tak nad morze, ale
inaczej?! O nadmorskiej trasie rowerowej
R-10 mieliśmy już pewne wyobrażenie. Co nieco słyszeliśmy od znajomych, co
nieco czytaliśmy w Rowertour. Zdarzyło nam się jechać świetnie przygotowanym, widokowym
fragmentem (Kołobrzeg - Sianożęty) już wcześniej.
Decyzji dopełnił też nowy
rower Hani. Ostatnio znajoma zapytała mnie, jak to możliwe, że Hania potrafi
przejechać na rowerze 40km, a ona wymięka po 20km. Czy to kwestia roweru, czy
słabej kondycji? :D Hania sporo jeździ na co dzień. Do szkoły blisko bo blisko,
ale codzienne 3,5km+3,5km procentuje ;) Plus dłuższe wypady weekendowe. Prawda
jest jednak taka, że na długodystansową eskapadę zdecydowaliśmy się dopiero,
gdy Hania "dorosła" do roweru z nieco większymi kołami i
przerzutkami! W długiej trasie o zróżnicowanych warunkach robią dużą robotę i
różnicę.
Sakwy spakowane. Nie
było łatwo. Ekwipunek biwakowy, który skompletowaliśmy nie jest z tych w wersji light. Dotychczas
korzystaliśmy z niego głównie na spływach, a w kajak byliśmy w stanie wcisnąć po prostu wszystko. Ale jest. Mamy namiot,
karimaty i śpiwory. Turystyczną kuchnię, gary, sztućce, kubki. Resztę miejsca uzupełniamy ubraniami dla naszej trójki,
ręcznikami, zapasowym gazem do kuchenki, małymi butelkami codziennych
kosmetyków, książkami, aparatem, awaryjnym zestawem do naprawy roweru i awaryjnym jedzeniem. Jeszcze nigdy nie
cieszyłam się wyjazdem nad morze tak bardzo :D
____________________________________________
Opis poszczególnych etapów wyprawy: trasę, biwaki i campingi, w których nocowaliśmy, odwiedzone miejsca znajdziecie - TUTAJ - Dajcie
znać, czy jest jeszcze coś, co was nurtuje w kwestii nadmorskiej wyprawy z
sakwami z dziećmi! Ahoj!
Asia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz